Pierwsza nasza wycieczka w góry była dla niektórych z nas początkiem przyjaźni z nartami. Jechaliśmy trochę niepewni jak sobie poradzimy. Jedni jechali ze strachem w oczach inny wyluzowani. Od tamtej pory jesteśmy królami śnieżnych szos i żaden stok nie jest dla nas już straszny.
Tak wyglądaliśmy po całym dniu jazdy.
Bo przecież każdy lubi swoją maszkarę... przepraszam, maskarę.
Dziki tan na parkiecie.
0 komentarze:
Prześlij komentarz